W " MILI" było mi ogromnie miło...
Miałam okazję ponownie gościć u moich przyjaciół w restauracji " Mila",w Swinoujściu...Spędziliśmy fajny wieczór, słuchajac dobrej muzyki...m.in. mojego ulubionego pianisty Wawrzyńca Praska, o którym jeszcze Wam kiedyś opowiem...( sama osobiście sprawiłam, żeby właśnie ta muzyka często grała w tym miejscu..i cieszę się, że tak jest...)
Oprócz fajnej muzyki, piliśmy fajne drinki i zjadłam pyszna kolację...krem ze szparagów i polędwiczki na szpinaku z pieczonymi ziemniaczkami...( dodam , że po kaszance na obiad i po tym, że mam przerwę w bieganiu już czwarty dzień to nie najlepszy pomysł )...ale...cóż...czasami można zgrzeszyć...hihi...
Także po mile spędzonym wieczorze w "Mili"...moi mili czuję się świetnie....haha...było tak miło, że musiałam tyle razy użyć tego słowa....
Zapraszam wszystkich, którzy będa w Swinoujściu do restauracji " Mila ", ul. Uzdrowiskowa 18 ( Nowa Promenada )...pamiętajcie na haslo Julia blog...dostaniecie 10 % wiecęj do rachunku, bo zbieram na nowe buciki...hihi...żartowałam....
Pozdrawiam wszystkich, z którymi spędziłam tak miło czas....:)
Pysznie.Dlaczego przerwa w bieganiu?Wybaczam i wierzę że chwilowe.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chwilowe...nie miałam czasu...:)
OdpowiedzUsuńkosmopolitan-moj ulubiony drink,tez tam bylam robia pyszna kawe latte polecam MILE z przyjemnoscia tam wracam Teresa
OdpowiedzUsuńha ha ha JULKA taka porcja to na trzy dni wystarczy...wez sie w garsc i wracaj biegac!:)))I tak zawsze pieknie wygladasz !Nati
OdpowiedzUsuńNatalko chyba nie wiesz ile mogę zjeść...hahaha...:)
OdpowiedzUsuń