piątek, 13 lipca 2012

Weronika postanawia umrzeć

 Zaczęłam czytać wczoraj książkę Paulo Coelho " Weronika postanawia umrzeć ".
Przedstawię Wam ciekawsze fragmenty, uważam, że warto przeczytać.

" To niemożliwe. Nigdy taka nie byłam. Nigdy nie walczyłam o głupstwa."
Zatrzymała się pośrodku parku skutego  mrozem. Właśnie dlatego, że uważała wszystko za głupstwa , pogodziła się z tym, co niosło jej życie.
Jako nastolatka sądziła, że jeszcze zbyt wcześnie, by wybierać. Jako młoda kobieta była przekonana, że już zbyt późno, by cokolwiek zmienić.
I na co dotychczas spożytkowała cała swoją energię? Na usilne starania, by wszystko w jej życiu pozostało bez zmian.
Poświęciła większość swych pragnień po to, by rodzice nadal kochali ją tak, jak wtedy gdy była małym dzieckiem, choć była świadoma, że miłość zmienia się z czasem.
Pewnego dnia gdy matka szlochajac, przyznała się, że jej małżeństwo się rozpadło, Weronika poszła do ojca.  Płaczem i groźbami wymusiła na nim obietnice powrotu do domu, ale nie zdawała sobie sprawy z ceny, jaka obojgu rodzicom przyszło za to zapłacić.
Gdy postanowiła iść do pracy, odrzuciła kusząca propozycje firmy wchodzącej na młody słoweński rynek i zdecydowała się przyjąć posadę w bibliotece publicznej za marne, ale pewne pieniądze.
Pracowała codziennie w tych samych godzinach, pokazując wyraźnie swoim przełożonym, ze nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia, że jest zadowolona i nie ma zamiaru walczyć, by się piąć w górę, że interesuje ją jedynie pensja regularnie wypłacana pod koniec miesiąca.
Wynajęła pokój w klasztorze, bo zakonnice wymagały, aby lokatorki wracały o określonej godzinie.(...)
w ten sposób zawsze miała doskonałą wymówkę dla swoich kochanków, by nie spędzać nocy w hotelu albo cudzym łóżku.
Gdy myślała o małżeństwie, zawsze wyobrażała sobie siebie w małym domku pod Lublaną,  u boku mężczyzny, który byłby inny od jej ojca, zarabialby dość, by utrzymać rodzine i zadowolilby się siedzeniem w domu razy kominku.
Nauczyła się dawać mężczyznom pewna dozę rozkoszy, nie mniej, nie wiecej, tylko tyle, ile konieczne. Nie czuła nic do nikogo, bo gdyby czuła, musiałaby jakoś reagować, walczyć z wrogami, ponosić nieprzewidywalne konsekwencje tych walk, na przykład, że ktoś się zemści.
Gdy osiągnęła już niemal wszystko, czego oczekiwała od życia, doszła do wniosku, że nie ma ono sensu, bo wszystkie dni były takie same.
I postanowiła umrzeć. "

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Poczekaj, poczekaj...czytam dalej...ona zaczyna chcieć żyć...także głowa do góry !!!!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.